01 October 2018

Mija pół wieku od najgłośniejszego gestu w historii sportu, kiedy na olimpijskim podium w Meksyku podczas amerykańskiego hymnu dwóch sprinterów Tommie Smith i John Carlos wznieśli ręce w czarnych rękawiczkach

16 października Tommie Smith był skazany na przełamywanie barier. Po porywającym finiszu w finale biegu na 200 metrów pobił rekord świata, a także został pierwszym człowiekiem, który złamał granicę 20 sekund. 19,83 - ten wynik miał przetrwać w tabelach rekordów 11 lat. Okazało się jednak, że było to zaledwie preludium do wydarzenia, które naznaczyło życie 24-letniego lekkoatlety.

Trzej medaliści legendarnego wyścigu czyli złoty Smith, brązowy jego kolega z kadry John Carlos i srebrny Australijczyk Peter Norman zafundowali światu ceremonię dekoracji, która zapisała się w historii.

Smith trafił do lekkoatletyki dzięki nadprzyrodzonej sile swoich mięśni. Był siódmy z dwanaściorga dzieci czarnego robotnika zatrudnianego przy zbiorach bawełny w Teksasie. Ciężką pracę miał we krwi, sport był rozrywką, drogą do wyzwolenia. Kiedy zaczął startować w zawodach ojciec obiecywał mu, że jeśli wygra, w sobotę dostanie dzień wolny. Już gdy na poważnie zajął się sportem, koledzy zdumieni jego szybkością, siłą i wytrzymałością, pytali ile czasu spędza na siłowni.

Dla niego siłownia jednak nie istniała. Praca w polu wypełniała mu czas nawet wtedy, gdy w poszukiwaniu lepszego życia rodzina uciekła do Kalifornii. Często widywał jak brygadziści bili jego ojca. Bunt się rodził, narastał.

Talent do sportu otworzył przed nim drzwi uniwersytetu stanowego w San Jose. Tam poznał Lee Evansa (mistrza olimpijskiego na 400 m), Johna Carlosa i Harry’ego Edwardsa, profesora socjologii, który wymyślił protest na igrzyskach w Meksyku. Edwards był przyjacielem Martina Lutera Kinga, znał liderów radykalnych ruchów antyrasistowskich w USA. Razem z koszykarzem Ferdinandem Lewisem Alcindorem, który po przejściu na islam przyjął imię Kareema Abdula-Jabbara chcieli zbojkotować igrzyska w Meksyku. Protestowali przeciw dopuszczeniu do nich RPA, a także domagali się zwrotu tytułu mistrza świata dla boksera Muhammada Alego.

Ruch „Black Power” rósł w siłę. W końcu jednak wszyscy poza Jabbarem na igrzyska 1968 roku pojechali. Wymyślili protest, choć ze wspomnień Smitha wynika, że nie wiedział jak on będzie wyglądał jeszcze w tunelu stadionu, gdy szykowali się do dekoracji. Wtedy John Carlos wyjął czarne rękawiczki i powiedział, że zakłada jedną. - A ty rób co chcesz.

Smith miał się czego bać. Był już żonaty, przed igrzyskami zaproponowano mu grę w zespole futbolu amerykańskiego. Do stracenia było sporo. Ale podczas hymnu amerykańskiego, na podium wznieśli pięści w czarnych rękawiczkach. Do ich protestu przyłączył się biały Norman, z własnej woli założył na pierś znak Olympic Project for Human Rights, ruchu stworzonego przez Harry’ego Edwardsa.

Rozpętali burzę i zapłacili za to wysoką cenę. Zostali zdyskwalifikowani i wyrzuceni z igrzysk. Smith opowiada, że nikt nie chciał go przyjąć do pracy, wyleciał nawet z myjni samochodowej, bo jej szef obawiał się represji. Nienawiść i ostracyzm spadły także na Normana. W 2006 roku Carlos wygłosił mowę pogrzebową nad jego grobem. Żona Carlosa popełniła samobójstwo. Smith uważa, że to też był skutek prześladowań. - Ale kiedy będę leżał na łożu śmierci, to jeszcze raz powtórzę, że tamten protest był najlepszą rzeczą jaką zrobiłem w życiu - mówi.

Kilka dni temu uniwersytet UNAM z Mexico City zaprosił bohaterów igrzysk sprzed pół wieku. Dla Meksyku to też był straszny czas. 10 dni przed zapaleniem znicza, na rozkaz ówczesnego rządu wojsko zamordowało grupę studentów pokojowo protestujących na Placu Trzech Kultur. Zginęło 50 osób, zastrzelonych przy drzwiach kolonialnego kościoła, ale niektóre źródła podają, że nawet 300 studentów poniosło śmierć, setki zostało rannych, i ponad 1000 uwięzionych. Meksyk trawi tę traumę do dziś.

 

 

Jeszcze tak niedawno, za kadencji prezydenta Baracka Obamy Smith ogłaszał, że ich walka z rasizmem, choć wciąż trwa, to jednak przyczyniła się do stworzenia w USA „lepszego społeczeństwa”. Podczas wykładu na UNAM w Meksyku Carlos powtórzył, że krok po kroku kraj się zmienia. Jeszcze raz przespacerował się po bieżni stadionu uniwersyteckiego, gdzie wywalczył brąz olimpijski i gdzie na podium zdjął buta na znak nędzy, którą cierpią czarni w Ameryce. - Teraz, po pół wieku siadamy, patrzymy na nasz kraj i zastanawiamy się, czy rzeczywiście postęp jest aż tak znaczący? - zapytał Carlos na koniec.

 

 

30-letni rozgrywający futbolu amerykańskiego Colin Kaepernick poszedł dwa lata temu w ich ślady. Gdy był jeszcze zawodnikiem San Francisco 49ers wymyślił akcję polegającą na klęknięciu podczas odgrywania hymnu przed meczami futbolu amerykańskiego. Protestował przeciw brutalności - w 2016 r. doszło do kolejnych przypadków zastrzelenia przez policję Afroamerykanów. Akcja rozszerzyła się na wiele klubów, we wszystkich czarni gracze stanowią większość. Na trybunach dominują za to biali kibice, którzy oczekują szacunku dla flagi i hymnu. Włączyli się w to wszystko politycy zabiegający o konserwatywnych wyborców. Donald Trump na wiecu w Alabamie powiedział: - Czy nie byłoby pięknie zobaczyć jednego z właścicieli drużyn z NFL, który reaguje na brak szacunku dla flagi słowami: „zdjąć sukinsyna z boiska, ale to już. Wynocha! Zwolniony!”.

I do dziś prezydent wykorzystuje każdą okazję, by atakować graczy NFL...

 

Comment

You must be logged in to comment. Register to create an account.